Impreza się skończyła. Wszyscy już poszli. Zostałam tylko ja. Szkoda, bo bawiłem się rewelacyjnie. Ale z drugiej strony po całonocnym balowaniu z tłumem ludzi miło jest zostać sam na sam z nim.
– Kocham cię. – powiedziałam, a On uśmiechną się do mnie w ten szczególny sposób, podszedł, posadził mnie w fotelu, pocałował w czubek głowy.
– Może zrobię ci kawę ?
Ychy, zamruczałam i patrzyłam jak wychodzi z pokoju. Lubiłam na Niego patrzeć. Strasznie mi wpadł w oko: wysoki, dobrze zbudowany i przystojny. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w ciszę. Byliśmy sami w domu. Odgłosy dobiegające z kuchni były niczym w porównaniu z decybelami, jakie jeszcze niedawno płynęły z głośników. Słuchałam tej cudownej ciszy i odprężałam się. Od strony kuchni zbliżały się kroki. Słyszałam każdy jego ruch przy parzeniu kawy, zadzwoniła łyżeczka o filiżankę, poczułam cudowny aromat kawy.
– Kochanie? – dotknął mojego ramienia – Śpisz?
Otworzyłam oczy.
– Nie. Słucham ciszy.
– Chodź. – podał mi rękę.
Wstałam z fotela. Podeszliśmy do okna. W nocy padał śnieg. Wszędzie było biało. Drzewa wyglądały pięknie, przykryte puchową pierzynką. Właśnie wschodziło słońce i niebo mieniło się kolorami tęczy. Stanął za mną, przytulił się do moich pleców i objął w pasie.
– Kocham cię. – powiedział i pocałował mnie w szyję.
Wtuliłam się w Niego. Zaczął delikatnie muskać językiem moją szyję. Jego oddech łaskotał mnie i pieścił jednocześnie. Całował mnie coraz intensywniej. Dłonie zaczęły nieśmiałą wędrówkę po moim ciele. Pocałował moje ucho i delikatnie je ugryzł. Odsuną się ode mnie i pocałował mój kark. Zaczął rozsuwać zamek sukienki i pieścił ustami każdy centymetr odsłanianych pleców. Odwróciłam się do Niego. Popatrzył mi w oczy, ujął moją twarz w swoje dłonie i pocałował. Było w tym tyle pasji i żaru, że zabrakło mi tchu. Zsunął sukienkę z moich ramion, a ta opadła na podłogę. Tylko me ciało i bielizna.Na moment znieruchomiał i patrzył na mnie z zachwytem. Chciałam poczuć ciepło Jego ciała, zaczęłam pomału rozpinać guziki Jego koszuli. Jeden po drugim… ale dla Niego to było zbyt wolno. Jednym szarpnięciem oderwał resztę guzików. Koszula pofrunęła na podłogę. Przygarnął mnie mocno do Siebie. Zanurzyłam palce w Jego włosach. Nasze usta mocno się ścięły. Wziął mnie na ręce, podszedł do ogromnego łóżka i rzucił namiętnie. Zdjął spodnie i już leżał obok mnie. Objęłam Go. Jego dłonie błądziły po moich ramionach, szyi, brzuchu… Pocałunkami obsypał całą moją twarz, szyję. Czułam Jego usta coraz bliżej moich piersi, ale On całował moje ciało starannie omijając stanik. Znów zanurzyłam palce w jego włosach, zamknęłam oczy. Chciałam jak najmocniej czuć to, co robił, każdą pieszczotę. Mój oddech był coraz szybszy. Jego usta na moim brzuchu. Całował mnie coraz niżej i niżej. Już zaraz dosięgnie majteczek… Ale ich nie dotknął. Jego usta zaczęły wędrówkę z powrotem i już po kilku chwilach przywarły do moich ust na bardzo długo. Jego język, mój… To było jak porażenie prądem. Poczułam dreszcz. Chciałam żeby to trwało wiecznie. Obróciłam Go na plecy. Chciałam poczuć smak jego ciała. Jego dłonie błądziły po moich plecach. Zatrzymały się za zapięciu stanika i już po chwili go nie było. Jego ciało było takie ciepłe. Zaczęłam Go całować. Szyja, ramiona, włosy na Jego piersi połaskotały mnie w nos. Brzuch, mój język trafił na pępek, usłyszałam westchnienie. Zsunęłam niżej slipki i całowałam każdą odrobinkę odkrytego ciała. Jeszcze niżej i jeszcze trochę… a może już wystarczy. Zaczęłam wędrówkę z powrotem. Moje usta trafiły na Jego sutek. Najpierw zaczęłam go całować, później lizać, aż w końcu ssać. Podniósł moją głowę, chciałam zająć się drugim… Ale nie, już leżałam na plecach, a On trzymał moje piersi w dłoniach. Najpierw je głaskał, masował, pieścił dłońmi. W końcu pochylił się i zaczął je całować. Pomału, delikatnie. Czułam, że moja krew wrze. Zaczął lizać moje brodawki, najpierw jedną, potem drugą. Oddychałam coraz szybciej. Poczułam jak obejmuje ustami sutek, Jego gorący oddech, zaczął ssać. Z mojego gardła wydobył się jęk zachwytu. Potem druga pierś i znowu mój jęk. Kiedy zaczął je delikatnie gryźć myślałam, że oszaleję. Ale nie tylko moje podniecenie rosło. Jedną pierś pieścił ręką, drugą ustami. Zdjął Swoje slipy. Był sztywny i gotowy żeby we mnie wejść. Zaczął zdejmować moje majtki… Złapałam Go za rękę…
– Kochanie! Ja jeszcze nigdy… Będziesz pierwszy.
Popatrzył na mnie z taką czułością. Przestał się spieszyć. Pomału zdjął moje majteczki, rozsunął mi nogi i zamruczał jak kotek, który dostał miseczkę śmietanki. Pochylił się i pocałował w moje najczulsze miejsce, a ja znów poczułam dreszcze. Pocałował mnie znowu, i znowu, i znowu, i… Zaczął mnie lizać, westchnęłam. To było coś cudownego. Moje westchnienia, coraz szybszy oddech… Nagle poczułam jak Jego język zanurza się w mojej dziurce, jęknęłam, a On tylko na to czekał. Język zaczął się wsuwać i wysuwać, zaczął się wiercić, a moje jęki były coraz głośniejsze. Już dłużej nie mogę. Zaraz oszaleję. Język wysunął się z dziurki i zaczął wędrówkę do góry. Przez brzuch, piersi, dotarł do moich ust i się w nich zanurzył. Poczułam jak zaczął we mnie wchodzić. Moja dziurka rozszerzała się pod naporem tego twardziela. Wchodził we mnie pomalutku, milimetr po milimetrze. Był coraz głębiej i głębiej, aż poczuł lekki opór. Zatrzymał się, popatrzył mi w oczy i… jednym mocnym pchnięciem wszedł cały. Poczułam lekki ból, ale zaraz zniknął. Byłam taka szczęśliwa. Wypełniał mnie całą, to takie przyjemne uczucie. Pocałował mnie mocno, namiętnie. Zaczął się ze mnie powolutku wysuwać. Kiedy już myślałam, że zaraz wyjdzie, zaczął się z powrotem wsuwać. Znowu się wysuwał i wracał, i tak raz za razem, aż moja dziurka przestała stawiać opór. Myślałam, że teraz przyspieszy, ale nie, teraz Mu się nigdzie nie spieszyło. Tylko pocałunki były coraz mocniejsze, coraz bardziej intensywne. Dłonią głaskał moją pierś, ale w miarę jak rosło Jego podniecenie, głaskanie zmieniało się w ściskanie i ugniatanie. Wiedziałam, że pomału traci nad Sobą kontrolę, ja zresztą też. Moje dłonie zacisnęły się na Jego pośladkach. Coraz mocniej je ściskałam. Jego ruchy zaczęły się zmieniać. Teraz przypominały pchnięcia. Za każdym razem, kiedy się we mnie wbijał, ze mnie wydobywał się jęk. Przywarł ustami do moich ust. Wsunął jedną rękę pod moją głowę, a drugą pod pupę i… Teraz ja siedziałam na Nim… Poczułam Jego ręce na moich piersiach. Ściskał je mocno, ciągnął za sutki. Pochyliłam się, a On zaczął je całować, ssać, gryźć. Nabijałam się na Niego coraz mocniej i mocniej i… znowu leżałam na plecach i… Poczułam jak moje ciało się napina i zaczyna drżeć. Nasze jęki, westchnienia, oddech tworzą jedność. Nasze ciała zlewają się w jedno. Cała drżę. Czuję, że On też drży. Jeszcze jedno pchnięcie, i jeszcze jedno, i jeszcze jedno, i jeszcze…, i jeszcze…, i…, i już nic nie ma, i już taka ulga, i znowu cisza, słychać tylko nasze przyspieszone oddechy i… Otwieram oczy, biorę głęboki oddech. Jego powieki się unoszą. Całuje mnie w usta bardzo delikatnie. Ja całuję Jego.
– Kocham cię. – szepce mi do ucha.
– Kocham cię. – odpowiadam.
Zasypiam wtulona w moją miłość. On zasypia trzymając w ramionach swoje szczęście.